Czy pozyskanie opinii zewnętrznych doradców, takich jak np. „Ernst Jank” czy „Boston Kąsalting Grub” uwalnia zarząd od odpowiedzialności za podjęte decyzje?
Absolutnie nie
Fotografia – Wojciech Olkuśnik/East News
Notatki Pana Obajtka ujawnione po jego przesłuchaniu w komisji sejmowej przypomniały mi jak wielu managerów uważa, że „papier to blacha”, która chroni wiadomą część ciała.
W związku z tym polecam uwadze stanowisko Sądu Apelacyjnego w Warszawie. „Decyzje zarządu mogą opierać się na analizie problemu dokonanej przez pracowników spółki lub podmioty zewnętrzne, dysponujące konieczną wiedzą specjalistyczną i doświadczeniem. Oczywiste przy tym jest, że samo powierzenie problemu osobie zajmującej się zawodowo określoną domeną i posiadającej stosowne wykształcenie nie jest jednoznaczne z dochowaniem należytej staranności . Członek zarządu, mając bowiem kompetencje do prowadzenia spraw spółki, nie może przerzucać odpowiedzialności za podejmowane decyzje na osobę mu podległą, czy działającą na jego rzecz…”. (wyrok z 11.10.2012 r., I ACa 336/12)
Podsumowując – członek zarządu nie uwolni się od odpowiedzialności przez proste odwołanie się do rekomendacji zewnętrznego podmiotu. Musi również poddać wnioski zewnętrznego eksperta krytycznej analizie i wykazać, że oparcie decyzji na stanowisku eksperta miało logiczny, mieściło się w ramach uzasadnionego ryzyka gospodarczego oraz było lojalne wobec spółki.